The Cabrinha Revolver 2006 is one of the most popular kitesurfing kites of all time. It is known for its easy handling, great performance and its ability to withstand a lot of abuse. The Revolver is constructed from a hybrid of strong and light materials, making it durable and tough. It uses a unique luff system that allows for easy trimming and adjustments, ensuring a perfect fit every time. The Revolver also features a revolutionary luffing system, allowing you to luff the kite quickly and easily, allowing you to stay in control. The Revolver is a great choice for beginner and advanced kitesurfers alike, offering a great blend of performance, durability and ease of use.
Ostatnia aktualizacja: Lutowanie Cabrinha Revolver 2006
Please add exception to AdBlock for elektroda. pl. Thank you very much for proposing a new subject! After verifying you will receive points! Ultimion 18 Jan 2006 12:35 52786 #1Level 10 witam. szukam sposobu trwalego polaczenia lutowanego ze stala nierdzewna.nie wiem czy mozna to w jakis sposob zrobic, chcialbym do stali nierdzewnej w jakis trwaly sposob nalozyc powloke, ktora mozna lutowac... np. blaszke miedziana.prosze o jakies pomysly co i jak zrobic by w koncowym efekcie byl przylutowany przewod do stali nierdzewnejpozdrawiamUltimion #3#3 no tak, ale tu nie ma slowa o stali nierdzewnej z gatunku 0H18N9 #4AndivLevel 32 #4 Ja zawsze jak chce coś lutoować na stali najpierw smaruje powierzchnie kwasem, biore cyne kalafonie i lutuje, zawsze wychodzi trwałe. Pozdro #5OrochimaruLevel 31 #5 Niestety stal nierdzewna nie polutuje się cyną. #6szczepangLevel 18 #6 witam, jest możliwość pokrycia tej blaszki mosiądzem, ale nie zrobisz tego lutownicą, musi to być zrobione palnikiem(chyba lutowanie argonem) podobnie jak przy spawaniu rur c. o. (Acetylen) Ojciec robił kiedyś cośtakiego dla mnie. Wada: blaszka nierdzewna się zakoloruje, ale można to usunąć jakimś kwasem lub spolerować filcem. #7kw48Level 25 #7 Cześć. #8Jerzy WęglorzLevel 39 #8 Dla lutowania stali nierdzewnej stosuję jako topnik MOCZNIK (nawóz sztuczny), wzór chemiczny (NH2)2CO - w proszku. Mocznik topi się nieco szybciej niż cyna i jest silnym reduktorem, cyna pod takim topnikiem lutuje wszystko, oprócz powłok chromowych i drutu oporowego Kanthal. Lutuje też aluminium, chociaż z oporami. Po lutowaniu mocznik można usunąc wodą, bo może przyspieszac korozję. #9Martin12Level 11 #9 Ja stosuję prosty i niezawodny sposób na lutowanie chromoniklu cyną: należy wziąść drut miedziany zanurzyć go w stężonym kwasie solnym i smarowć powierzchnię do lutowania. To naprawdę działa. #10#10 Chciałbym dodać kilka słów do tematu lutowania nierdzewki. Kwas fosforowy jest bezpieczny w użyciu i działa doskonale, co wielokrotnie sprawdziłem. Jest to słaby kwas (zawiera go coca cola, cillit i fosol) i bezpieczny w użyciu. Można spróbować, czy odrdzewiacz Fosol łatwo dostępny w handlu nie mógłby być użyty do lutowania (sam nie sprawdzałem, bo miałem dostęp do czystego kwasu fosforowego). Pomimo tego, że jest słabym kwasem, należy po lutowaniu dokładnie umyć spoinę wodą z detergentem. Najlepiej jest pocynować obydwie lutowane części przy pomocy kwasu fosforowego, umyć je i potem lutować przy pomocy kalafonii. #11diodak_13#11 ja osobiście chciałem polutować rurkę miedzianą do wody z taką miseczką ze stali nierdzewnej dostępne do użytku spożywczego. Kupiłem srebro z topnikiem ( wygląda jak drut w izolacji) i spokojnie posrebrzyłem, dalej zwykłą cyną. Oczywiście lut twardy i to odpowiednim palnikiem, tak gdzieś ok 1000*C żeby miał i spokojnie można polutować.Pozdrawiam
If you watch the ads, you support portal and users.
Są na to trzy rozwiązania.
Spawanie TIG (za pewne odpada)
Lutowanie spoiwami na bazie srebra, lub lutami specjalnymi (są drogie, trudno dostępne i lutuje się zwykle na zakładkę -> blacha, lut w postaci folii, blacha. Całość się podgrzewa).
Klejenie (Alstom klei w ten sposób karoserię tramwajów i połączenie jest mocniejsze niż sama blacha, ale nie przewodzi prądu. Można popytać w zajezdni tramwajowej)
Można również napylić miedzią blachę lub nanieść miedź, bądź srebro galwanicznieNapisałeś że chcesz przylutować do blachy... ale co?
Każdą stal nierdzewną, nawet kwasoodporną (o bardzo wysokiej zawartości chromu i niklu) można lutować cyną (stopem lub czystą cyną - wtedy się spoina nie utlenia i ładniej wygląda). Robiłem to wielokrotnie. Rzecz polega na zastosowaniu odpowiedniego topnika. W tym wypadku topnikiem jest kwas fosforowy. Można sporządzić roztwór kalafonii w spirytusie i dodać ok. 10% kwasu fosforowego (ortofosforowego). Część żywicy się wytrąci, ale to nie szkodzi. Można też zrobić roztwór kwasu w wodzie (10 - 20%) i lutować cyną z kalafonią. Topnikiem tym lutuje się również chrom (np. rurki z anten teleskopowych). Powierzchnie przed lutowaniem przetrzeć papierkiem ściernym 200 do 600, żeby nie były całkiem błyszczące. Do pobielonej cyną powierzchni można już przylutować każdy inny metal.
Mocniejszą spoinę uzyskuje się stosując lut twardy (mosiężny lub srebrny). Wtedy trzeba lutować palnikiem. Do niewielkich elementów wystarczy propan-butan. Elementy trzeba rozgrzać do 600 - 900 st. w zależności od rodzaju lutu. Topnikiem jest boraks lub boraks z fluorkiem sodu. Najpopularniejszy lut srebrny to LS45 lub LS60.
Topnikiem z kwasem fosforowym można również lutować niektóre rodzaje brązów (nie wiem jakie, ale się z nimi spotkałem). Mają barwę jasno-żółtą z odcieniem zielonkawym i nie mozna ich zlutować przy pomocy ogólnodostępnych topników. Po kwasie solnym lub chlorku cynku robi się na powierzchni brunatna maź i cyna spływa jak woda z masła. Na kalafonii również cyna nie chwyta. Wtedy pomaga tylko kwas fosforowy.
Życzę udanych prób.
Bardziej aktywnym topnikiem jest chlorowodorek aniliny, tu można nawet pocynowac aluminium. Nie wiem jak chrom, bo tego nie sprawdzałem.
Jeszcze jeden dośc aktywny topnik: kwas acetylosalicylowy, czyli POLOPIRYNA. Na polopirynę fajnie się lutuje cienkie druty nawojowe bez skrobania emalii, bo polopiryna ją sama usuwa: tabletkę polopiryny kładzie się na stole, na to koniec drutu do pocynowania, przyciska się grotem z cyną i powoli przeciąga drut pod grotem - wychodzi pocynowany!
UWAGA! Nie wdychac smrodów z tego lutowania bardzej aktywnymi topnikami!
Naprawiając samochód nie sposób uniknąć lutowania. Nawet mechanik musi posiadać lutownicę.
Oberwane przewody podczas napraw mechanicznych zmuszają nas do sięgnięcia po cynę i włączenia lutownicy. Skręcenie przewodów w palcach, niepolutowanie jest pewnego rodzaju przestępstwem. Elektronika nie jest odporna na drgające “skrętki”, a uszkodzenia mogą sięgać nawet kilku tysięcy złotych. Dlatego każdy, kto naprawia samochody musi umieć lutować i posiadać odpowiedni do tego sprzęt. Nie zawsze jest to sprzęt wybrany, przemyślany, częściej przypadkowy, kupiony w supermarkecie. Rzadko kiedy firmy oferujące wyposażenie warsztatu, mają w swojej ofercie sprzęt do lutowania. Wyjątkiem jest np. firma Draper dysponująca całym zestawem lutownic, od najprostszych do profesjonalnego sprzętu.
Zanim podejmiemy decyzję o zakupieniu sprzętu powinniśmy poznać trochę teorii.
Lutownica jest źródłem ciepła, które rozpuszcza cynę, a właściwie odpowiedni stop cyny i ołowiu. Elementy lutowane muszą być czyste i odtłuszczone. Najgorszym wrogiem są tlenki osadzające się na elementach, które będą lutowane. Najszybciej można usunąć je mechanicznie szczoteczką drucianą, nożem czy skalpelem. Jeżeli tego nie zrobimy, nie pomogą żadne pasty. Każdy z nas doświadczył problemu lutowania przewodów elektrycznych w starych samochodach. Trzymanie lutownicy i grzanie utlenionych przewodów może doprowadzić, co najmniej do stopienia izolacji. Często dobrym pomysłem okazuje się obcięcie kawałka przewodu, aby dostać się do lepszej części, mniej zniszczonej. To samo dotyczy na przykład płytek drukowanych. Ciężkie elementy, takie jak przekaźniki, powodują wybicie się i pęknięcie oczka lutowniczego. Powstaje łuk elektryczny doprowadzający do wypalenia całego oczka. Jeżeli nie usuniemy mechanicznie uszkodzonych fragmentów, lutowanie nie będzie miało sensu. Po mechanicznym przygotowaniu można użyć kalafonię, pastę lutowniczą lub specjalne płyny. W sklepach elektronicznych są takie materiały, nawet w popularnych katalogach wysyłkowych można zamówić doskonałą pastę w cenie około 12 złotych. Chemia potrafi nieraz zdziałać “cuda”. Bez żadnych trudności ułatwia na przykład lutowanie przewodów od sondy lambda.
Temperatura lutowania jest następnym problemem. Lutownice transformatorowe, które zazwyczaj są używane w warsztatach samochodowych mają temperaturę grota 400 stopni C. Dobry grot, o odpowiedniej długości, spełnia swoje zadanie. Jednak osoba lutująca często, z czasem dojdzie do wniosku, że przypalające się groty to nie jest dobry pomysł. Znane firmy produkują lutownice transformatorowe z grotami, które wytrzymują wiele lat pracy. Taki grot ma też swoją rolę w utrzymaniu stałej temperatury. Lutownice markowe tego rodzaju kosztują około 200 PLN podczas, gdy popularną lutownicę transformatorową możemy kupić już za 50 PLN. Poza znanymi lutownicami transformatowymi istnieje cała rodzina lutownic klasycznych. Czasami spotyka się nazwę kolby lutownicze. I tu powstaje problem, jaką wybrać, bowiem do dyspozycji mamy cały przekrój, lutownic, od kilkudziesięciu złotych do kilku tysięcy. Kwestia dotyczy przede wszystkim stałej temperatury grota. Lutownica dobrej firmy ze stabilizacją temperatury potrafi zachować przez cały czas temperaturę końca grotu lutowniczego, na tym samym poziomie. Jest to zjawisko dosyć istotne. Wyobraźmy sobie, że lutownica jest odłożona do stojaka. Grot ciągle nagrzewa się i wreszcie przekracza ustaloną temperaturę. Jeżeli teraz zaczniemy lutować, to możemy uszkodzić tranzystor, ponieważ jego struktura półprzewodnikowa ulegnie przegrzaniu. Podczas lutowania, ciepło z grota jest ciągle odbierane, a to sprzyja szybkiemu schładzaniu grota. W tym przypadku niedokładnie rozpływająca się cyna może za szybko zastygnąć. Powoduje to powstawanie tak zwanych zimnych lutów. Nazwa pochodzi od zimna, czyli że proces lutowania był przeprowadzony przy temperaturze za niskiej. Taki zimny lut jest trudny do wykrycia. Pod względem wizualnym jest niby w porządku, a w rzeczywistości nie przewodzi prądu elektrycznego. Lutownica ze stabilizacją temperatury zapobiega takim wypadkom. Kupując stację lutowniczą trzeba dobrze znać firmę, która ją wyprodukowała. Wiele wytwórni po prostu oszukuje mówiąc o stabilizacji temperatury. Bo jest to tylko stabilizacja mocy, co pośrednio wpływa na utrzymanie temperatury, ale nie jest to sprzęt pewny, gwarantujący nam wykonanie poprawnego lutowania. Dlatego znana firma i odpowiednia cena są gwarantem sprzętu dobrej jakości, a co za tym idzie pewnej pracy. Znaczenie ma też gwarancja części zamiennych. Po kilku latach pracy może ulec zniszczeniu jakiś niedrogi element. Dobra firma zapewnia części zamienne przez wiele lat, dlatego nie musimy wyrzucać całego sprzętu, a jedynie wymienić zepsuty lub zużyty element.
Krzywa górna pokazuje ryzyko uszkodzenia termicznego, krzywa dolna ryzyko zimnych lutów. Dopiero stała temperatura grota pozwoli na spokojną i pewną pracę.
Groty lutownic klasycznych muszą być cynkowane i czyszczone. Do ich czyszczenia używa się specjalnych gąbek, które nasącza się wodą. Zwykła gąbka, ani szmatka nie spełniają swojego zadania. Jeżeli groty nie są używane przez kilka miesięcy, należy je ocynować. Cyna zapobiega bowiem utlenianiu. Taki grot nie niszczeje. Jeżeli mamy utleniony grot to “ściągnąć” musimy z niego cieniutką warstwę, ale bardzo delikatnie i najlepiej przeznaczonym do tego specjalnym kłębkiem drucianych zwojów. Tak oczyszczony grot natychmiast cynujemy.
Podczas pracy spotykamy praktyczne przykłady dotyczące utrzymania stałej temperatury grota. Lutując na wietrze, w zimne dni nie możemy polutować nawet drobnych elementów. To właśnie szybkie odbieranie ciepła z grota lutownicy jest przyczyną naszych kłopotów. Czasami okazuje się, że moc lutownicy (np. 10-15 W) jest za mała. Wcale nie jest prawdą, że im więcej mocy, tym lepiej. Dużą rolę odgrywa sama waga lutownicy. Przy pracach z obwodami drukowanymi lutownica powinna ważyć 50-70 gramów. Większy ciężar oznacza zmęczenie ręki. Jeżeli pracujemy ze szkłem powiększającym to trudniej jest utrzymać taką lutownicę bez drżenia ręki. Aspektem dość ważnym jest temperatura samej rączki. Dobra izolacja powoduje, że ręka nie poci się. Uchwyt jest w miarę chłodny i pracuje się z przyjemnością.
Wszystkie takie niby drobne sprawy są naprawdę ważne. Popełnianie błędu podczas lutowania może kosztować nas wiele godzin spędzonych na poszukiwaniu usterki, czasami naprawdę trudnej do wykrycia.
Stanisław Mikołaj Prive
ZOBACZ RÓWNIEŻ INNE ARTYKUŁY
W tej części kursu lutowania zaczniemy działać już w praktyce. Poznamy najważniejsze zasady samego lutowania oraz pracy z narzędziami.
Dzięki temu w następnych artykułach będziemy zajmować się tylko tym, co najważniejsze, czyli lutowaniem kolejnych, nowych elementów elektronicznych. Zacznijmy jednak od początku, czyli informacji na temat samego lutowania.
Cel 3 części kursu lutowania
Podczas tej serii zawsze na początku znajdziecie bardzo skrótową informację na temat założeń dla danego artykułu. Kurs pisany jest zgodnie z pewnym planem i wcale nie zawsze będzie chodziło o idealne luty - czasami ważniejsze będzie coś innego.
Lutowanie (miękkie) w elektronice
Kurs lutowania oczywiście odnosi się do elektroniki, dlatego omawiane jest tutaj lutowanie miękkie. Podczas tego procesu zależy nam na połączeniu dwóch metali, za pomocą spoiny o temperaturze topnienia niższej od temperatury, w której topią się łączone metale. Lutowanie miękkie, to praca w zakresie do 450ºC, w elektronice działamy jednak bliżej 250ºC.
Warto też wiedzieć, czym jest lutowanie twarde, którego kurs nie omawia. Jest to łączenie metali za pomocą spoiwa roztopionego do temperatury ponad 450ºC (najczęściej do ~2000ºC). Tutaj zamiast lutownic używa się przykładowo palników acetylenowo-tlenowych, a samym spoiwem może być przykładowo czysta miedź. Oczywiście takie połączenia są znacznie mocniejsze, jednak nie znajdują zastosowania w elektronice. Z tej technologii korzysta się np. podczas łączenia rur.
Lutowanie w trzech krokach
Już teraz zapamiętaj, że proces lutowania w bardzo dużym uproszczeniu można skrócić do trzech kroków. Będzie to kolejno:
Największym, najczęstszym i najgorszym błędem jest próba lutowania poprzez rozgrzewanie cyny na grocie, a następnie przenoszenie jej w miejsce lutowania. Tak zdecydowanie nie robimy!
BŁĄD! Nigdy nie przenosimy roztopionej cyny na grocie!
Niezbędne wyposażenie
W tym odcinku kursu wykorzystamy w praktyce stację lutowniczą, cynę oraz uchwyt uniwersalny (trzecia ręka). Wszystkie te narzędzia opisałem dokładniej w poprzedniej części kursu. Dla formalności przypominam, że identyczny zestaw narzędzi można nabyć w Botlandzie:
Komplet najważniejszych narzędzi warsztatowych do kursu lutowania m. in: stacja lutownicza, cyna, odsysacz, trzecia ręka, obcinaczki boczne, okulary ochronne, plecionka i wkrętaki.
Zamów w Botland. pl »
Dodatkowe konieczne będą części z zestawu do kursu lutowania. W tej części będzie to płytka PCB oznaczona jako 1/5. Na razie nie potrzebujemy żadnych elementów.
Płytka treningowa do tej części kursu.
Jeśli jeszcze nie macie kompletu elementów oraz płytek do kursu, to przypominam, że gotowe zestawy są dostępne również w Botlandzie:
Zestaw zawiera 5 płytek PCB oraz części elektroniczne do kursu lutowania m. in: diody, reszystory, goldpiny, przełączniki!
Popularny pakiet (elementy i narzędzia): Mistrz Lutowania
Czym są płytki drukowane?
W zestawie przygotowanym na potrzeby kursu lutowania elementów przewlekanych znajduje się pięć płytek drukowanych, inaczej nazywanych PCB od angielskiego Printed Circuit Board. Biorąc pod uwagę, że jest to kurs dla początkujących poświęcę chwilę na ogólne przybliżenie tematu PCB.
Owe płytki drukowane, to "te takie zielone z elektroniką", jak to często można usłyszeć od osób nie znających tematu. Na pewno sam kojarzysz płytki, które widziałeś w urządzeniach elektronicznych.
Podczas kursu elektroniki zapewne spotkaliście się z płytkami stykowymi. Dla przypomnienia, były to plastikowej prostokąty z blaszkami w środku. W celu zbudowania urządzenia elektronicznego konieczne było ułożenie elementów w taki sposób, aby za pomocą blaszek oraz przewodów uzyskać odpowiednie połączenia elektryczne.
Przykładowa realizacja ćwiczenia na płytce stykowej.
Jest to niesamowicie wygodne, ale do pewnego momentu. Jeśli skończymy projektowanie i testy, to zdecydowanie łatwiej będzie złożyć układ na płytce drukowanej. Połączenie takie będzie znacznie pewniejsze. Unikniemy również konieczności prowadzenia połączeń z luźnych przewodów.
Oczywiście jest to możliwe, ponieważ płytki są projektowane pod konkretne zastosowanie*. W tym celu wykorzystuje się specjalne oprogramowanie CAD. Jednym z najpopularniejszych wśród hobbystów jest EAGLE (zainteresowanych odsyłam do kursu).
* wyjątkiem są uniwersalne płytki drukowane, o których tutaj nie będziemy mówić.
Oczywiście na początku swojej przygody z lutowaniem będziesz korzystał z gotowych płytek. Tak, jak w przypadku tego kursu. Nie musisz przejmować się kwestią ich projektowania.
Budowa płytki drukowanej
Przejdźmy jednak do omówienia budowy płytki. Na początku przyda się zdjęcie poglądowe, poniżej widoczny jest złożony obwód testowy z kolejnego artykułu (ilość rezystorów, to zabieg celowy).
Przykładowy projekt zlutowany na PCB.
W związku ze sposobem projektowanie i tworzenia PCB możemy na niej wyróżnić kilka warstw. Patrząc od góry na płytce widoczne są elementy (warstwa elementów), która również nazywana jest warstwą TOP. Następnie jest warstwa opisu, czyli tych białych nadruków na płytce. Dzięki nim bardzo łatwo lokalizujemy miejsce dla danego elementu.
W sposób graficzny całość przedstawia się następująco:
Przekrój płytki drukowanej.
Następnie mamy główny element płytki, czyli laminat (najczęściej szklano-epoksydowy). Jest to izolator, czyli materiał, który nie przewodzi prądu. Standardowo ma on od 1. 5 do 3 mm grubości.
Po odwróceniu płytki zobaczymy najciekawsze dla nas warstwy. Tym razem zacznijmy od razu od ilustracji, kontynuując powyższy przykład z jednym rezystorem:
Przekrój całej płytki drukowanej.
Przez otwory wywiercone w laminacie nóżki elementów przechodzą na drugą stronę. Pierwszą warstwą po tej stronie jest warstwa ścieżek. Czyli odpowiednio ułożonych miedzianych połączeń. Taka goła płytka ze ścieżkami wygląda następująco (zdjęcie zaczerpnięte z kursu minisumo):
Miedziane ścieżki na laminacie.
Kolejną warstwą jest soldermaska, czyli ta zielona farba pokrywająca spodnią stronę płytki. Jest to warstwa izolująca i zabezpieczająca miedź przed uszkodzeniem.
Miejsca, które mają być później lutowane (pady) nie są pokrywane soldermaską. Aby uchronić je przed światem zewnętrznym i ułatwić późniejsze lutowanie pokrywa się je cienką warstwą cyny, stąd nazwa procesu: cynowanie. W droższych płytkach wykonuje się proces złocenia padów.
Między nóżką elementu, a pocynowanym padem lutowniczym "tworzy się miejsce", w którym będziemy roztapiać cynę. Właśnie tam połączymy element z całą płytką drukowaną.
Ile warstw ma płytka drukowana?
Podczas powyższego opisu przykładowej płytki wymieniałem kilka warstw (elementów, opisu... ). Jednak na pytanie "ile warstw ma ta płytka" należałoby odpowiedzieć, że jedną!
Jeśli elektronik pyta o ilość warstw, to pomija te mniej ważne, czyli np. opisu. W takim pytaniu zawsze chodzi o ilość warstw miedzi. W tym przypadku mieliśmy tylko jedną, na spodzie.
Temat ten jest jednak dość skomplikowany, dlatego na tym zakończę. Najważniejsze, aby mieć świadomość, że ten kurs omawia płytki jednostronne z elementami przewlekanymi. Czyli takie, gdzie warstwa miedzi znajduje się tylko na spodzie, a nóżki wszystkich elementów przekładane są przez otwory wywiercone w laminacie.
Skąd biorą się płytki drukowane?
W ramach ciekawostki warto byłoby dowiedzieć się skąd biorą się takie PCB. Mamy dwie opcje, pierwszą będzie samodzielne wykonania płytki. Laminat pokryty miedzią można kupić w prawie każdym sklepie.
Jednak jak pozbyć się miedzi z niechcianych miejsc i utworzyć połączenia? W tym celu należy przenieść zaprojektowany wzór na płytkę (najczęściej fotochemicznie lub termotransferem). Następnie płytkę należy wytrawić, czyli w środku chemicznym.
Drugą opcją jest zlecenie zadania firmie, która się w tym specjalizuje. Niestety nie jest to najtańsze rozwiązanie, jednak jakość otrzymanych płytek będzie nieporównywalnie lepsza. Szczególnie przy bardziej skomplikowanych PCB.
Przykład dwustronnej płytki z mojego robota, której nie mógłbym wykonać w domu.
Płytki dołączone do zestawu zostały wykonane w specjalistycznej firmie. Dane kontaktowe do polecanych producentów znaleźć można w naszym katalogu firm »
Co będziemy lutować?
Celem tej części, tak jak wspomniałem we wstępie, jest obycie się z lutownicą. Dlatego nie będziemy jeszcze lutować elementów elektronicznych. Zajmiemy się pokryciem cyną odpowiednio zaprojektowanych padów.
Płytka PCB składa się z 4 sekcji:
Odpowiednio:
Pozornie pierwsze 3 sekcje są identyczne. W końcu srebrne pola lutownicze są tej samej wielkości. Jednak tutaj kluczowe jest ich połączenie. Dzięki temu będziemy mogli sprawdzić jak okolica lutowanego miejsca wpływa na cały proces. Do czego wrócimy później.
Ustawienie sprzętu
Zacznijmy od ustawienia trzeciej ręki, czyli uniwersalnego uchwytu. Dzięki niemu możliwe będzie wygodne lutowanie unieruchomionej płytki. Najlepiej narzędzie trzymać tuż przed sobą.
W związku z tym, że lutując wywieramy na płytkę delikatny nacisk całość musi być dobrze skręcona. Ja dodatkowo proponuję stosunkowo ciężką lupę przekręcić do tyłu. Będzie ona dobrą przeciwwagą.
Moja propozycja ustawień:
Pierwszy kontakt z lutownicą
Pora na pierwszy kontakt z lutownicą. Stację wraz ze stojakiem na lutownicę stawiamy na stole po prawej stronie. Taka opcja będzie najwygodniejsza dla osób praworęcznych. Najważniejsze, aby nie sięgać po lutownicę na skos (unikniemy plątaniny kabli).
Następnie przed podłączeniem do prądu warto zapoznać się z ekstremalnie prostym interfejsem naszej stacji. Na przednim panelu znajdziemy diodę sygnalizacyjną oraz duże pokrętło, którym wybieramy interesującą nas temperaturę.
Stacja lutownicza - widok od przodu.
Oczywiście najpierw należy podłączyć samą lutownicę do odpowiedniego gniazda. Wtyczki nie da się podłączyć odwrotnie, więc nie musimy się niczego obawiać. Następnie dokręcamy nakrętkę. Szansa, że będziemy ją odkręcać w przyszłości jest dość nikła.
Lutownica podłączona do stacji.
Również przed podłączeniem do prądu koniecznie ściągamy z grota ochronną rurkę. Była ona przydatna tylko podczas transportu stacji. Jest to dobry moment, aby zapoznać się również z budową lutownicy. Nie trzeba tego robić samemu, wystarczy spojrzeć na poniższe zdjęcie.
Ściągamy rurkę ochronną.
Jak widać, po odkręceniu nakrętki możemy ściągnąć osłonę i wyjąć grot. Należy robić to ostrożnie, aby nie uszkodzić białej grzałki. W przyszłości, gdy zaczniesz pracę z mniejszymi elementami będziesz mógł dokupić cieńszy grot.
Rozłożona lutownica.
Teraz można już podłączyć stację do prądu i włączyć przełącznik znajdujący się na prawym boku. Temperaturę ustawiamy między 250, a 300ºC i czekamy, aż dioda przestanie świecić.
W między czasie koniecznie moczymy gąbkę dołączoną do zestawu. Dzięki niej będziemy mogli łatwo czyścić końcówkę lutownicy. Gąbka powinna być wilgotna, a nie całkowicie przemoczona!
Odpowiednio wilgotna gąbka powinna wyglądać właśnie tak!
Cynowanie grotu
W Internecie można spotkać różne metody dbania o grot. Naszym celem jest to, aby zawsze był piękny i błyszczący. Cynowanie, to roztopienie na końcówce grota dużej ilości cyny, a następnie oczyszczenie go za pomocą gąbki. Po takiej operacji całość powinna być gładka i srebrna.
Nasz grot na pewno nie może wyglądać np. tak:
Zniszczony grot.
Teraz możemy już (! ) spokojnie zająć się lutowaniem.
Sekcja 1 - "pady łatwe"
Zacznijmy od przypadku, gdy nasze pady połączone są z resztą układu za pomocą cienkiej ścieżki. Sytuacja ta ma jedną wadę oraz jedną zaletę. Dużym plusem będzie to, że ogrzewana powierzchnia jest stosunkowo mała, więc szybko osiągnie odpowiednią temperaturę.
Niestety z drugiej strony, tak mała powierzchnia sprawi, że łatwo możemy przegrzać laminat i zerwać pole lutownicze.
Wiemy, czego się spodziewać, więc pora na działanie. Wracamy do płytki zamocowanej w uchwycie. Na początku chcemy pokryć cienką warstwą górne pady lutownicze.
Płytka zamocowana w uchwycie.
Aby nanieść cynę na pady na początku należy przyłożyć grot do pola i poczekać aż się nagrzeje. Nie powiem dokładnie ile trzeba czekać - ciężko to określić. Najważniejsze, aby działać spokojnie. Można przykładowo policzyć w głowie do 5.
Następnie przykładamy cynę do miejsca styku grota z padem. Pamiętając, że cyna ma się roztapiać głównie od ciepła pola lutowniczego. Jeśli wszystko poszło dobrze, to po skończeniu na padzie zobaczymy błyszczącą, równomierną wypukłość. Warto pamiętać, aby po roztopieniu cyny nie trzymać w niej długo rozgrzanego grota.
Najlepiej obrazuje to film:
Płyn wydzielający się podczas lutowania to topnik, o którym pisałem w poprzednim artykule. Dzięki niemu cyna rozpływa się znacznie lepiej po polu lutowniczym. Drobne ślady, które widoczne są po zakończeniu lutowania można zmyć za pomocą izopropanolu.
Śmiało, spróbuj - teraz Twoja kolej z lutowaniem! Poniżej kilka zbliżeń na moje wyniki. Sprawdź różne czasy grzania, możesz też eksperymentować z ilością cyny i temperaturą.
Sekcja 2 - "pady średnie"
Teraz pora na kolejne pady. Tym razem są one połączone między sobą za pomocą 4 cienkich ścieżek. Co więcej, dookoła padów jest miedź, która jest bardzo dobrym przewodnikiem, również termicznym. Gdy tylko zaczniesz ogrzewać pole lutownicze jego sąsiedztwo zacznie odbierać mu ciepło. Jak pewnie już się domyślasz utrudni to roztopienie cyny.
Tym razem na początku przykładałem lutownicę specjalnie odrobinę za krótko. Jak widać cyna wtedy nie rozpływała się tak łatwo po całym padzie:
Z bliska ostatecznie mój efekt wyglądał tak:
Polutowana druga sekcja padów.
Sekcja 3 - "pady trudne"
Jak nie trudno się domyśleć ostatnia sekcja, w której pady nie są od siebie oddzielone będzie najtrudniejsza. Tutaj podgrzanie miedzi do odpowiedniej temperatury będzie ciężkie. Podczas tego przykładu warto nawet delikatnie podnieść temperaturę lutownicy np. : do 300 stopni.
Na poniższym filmie widać, co dzieje się, gdy za słabo podgrzejemy pad. Podczas nakładania cyny na pierwsze pola lutownicze musiałem przytrzymać później dłużej grot, unikaj takich sytuacji!
Ostatecznie całość nie wyszła jednak tak źle:
Efekt finalny, pierwszego kontaktu z lutownicą!
Nie przejmuj się, jeśli Twoje pierwsze luty wyglądają inaczej. Wszystko przyjdzie z czasem. Zresztą moje również nie są idealne. Na koniec jeszcze widok na ostateczną wersją od góry:
Efekt finalny, pierwszego kontaktu z lutownicą!
Jeśli napotkałeś problemy z realizacją tych zadań, to dokładnie przeanalizuj poniższą sekcje. Efektami swojej pracy podziel się w komentarzu - zdjęcia mile widziane!
Lutowanie - częste błędy
Jeszcze nie zabraliśmy się za lutowanie elementów, a już będzie mowa o błędach? Tak niestety, ale na tym etapie można zrobić już kilka błędów. Najczęstsze z nich to:
- zbyt mała ilość cyny (nie pokrywa całego pada),
- za duża ilość cyny,
- lutowanie przy zbyt niskiej temperaturze.
Jak uniknąć powyższych błędów? To dość oczywiste (wybrać odpowiednią temperaturę i użyć optymalnej ilości cyny). Ciężej z podaniem złotego środka, jak to osiągnąć.
W celu łatwiejszej identyfikacji problemów nakręciłem film, który pokazuje powstawanie każdego z wyżej wymienionych błędów (zrobiłem to na starszej, prototypowej płytce):
Jeśli podczas Twojej nauki powstały powyższe błędy, to nie przejmuj się nimi teraz. Podczas dalszych artykułów zajmiemy się również tematem naprawy najczęstszych problemów!
Podsumowanie
Część ta jest stosunkowo długa, ale musiałem opisać w niej fundamentalne podstawy. Gdy przejdziemy dalej skupimy się na lutowaniu elementów. Pokażę dokładnie, jak i gdzie przykładać grot oraz ile cyny stosować. To była dopiero wprawka! Jeśli myślisz, że ćwiczenia te nie miały sensu, bo w praktyce nie spotykamy takich padów otoczonych miedzią, to jesteś w dużym błędzie! Już niedługo przekonasz się, gdzie przydaje się wiedza z tego odcinka!
Najważniejsze do zapamiętania po tej lekcji:
W kolejnym artykule zajmiemy się wlutowaniem, do omawianej tutaj płytki, brakujących elementów. Jeśli macie pytania, to zachęcam do komentowania. Na pewno wspólnie rozwiążemy powstałe problemy. Proszę tylko, aby dyskusja dotyczyła konkretnie omawianych tu przykładów.
Pokaż/ukryj wszystkie części
Autor kursu, zdjęć i wideo: Damian (Treker) Szymański
Autor wzoru PCB: Michał Kurzela
Artykuł był ciekawy?
Dołącz do 20 tysięcy osób, które otrzymują powiadomienia o nowych artykułach! Zapisz się, a otrzymasz PDF-y ze ściągami (m. in. na temat mocy, tranzystorów, diod i schematów) oraz listę inspirujących DIY na bazie Arduino i Raspberry Pi.
cyna, kursLutowania, lutowanie, lutownica, pady, PCB